Wstałam o 6:00 żeby jeszcze dziś być na Lofotach. Po drodze zepsuł mi się pedał (przestał się kręcić). Spotkałam pana strażaka na rowerze, który wrócił po mnie samochodem i zabrał mnie i Antka do miasta do sklepu rowerowego, gdzie chłopak, który tam pracował, dal mi nowy pedał, za darmo.
Kupiłam sobie ciepłe spodnie z dresu.
W ostatniej chwili zdążyłam na prom na Lofoty. Śpię kolo tunelu na drodze rowerowej nad morzem (naprzeciwko Sund). Dobra pogoda, ale mocny wiatr.
62km