Archiwum bloga

30 sierpnia 2012

DZIEŃ 62

Spotkałam dziś parę polaków na rowerch, Gosię i Mateusza. Mieli ze sobą bardzo dużo bagażu. Ja też mam dużo. Myślę, że mogłabym mieć mniej.
Wiał dziś bardzo silny wiatr. Musiałam się albo bardzo mocno trzymać albo prowadzić rower. Czasami wiat mnie całkiem zatrzymywał mimo tego, że mocno pedałowałam. Dwa razy zawiał mi w plecy i to było niesamowite uczucie.
Bardzo się rozpadało kiedy rozkładałam namiot. To jest taka cudowna rzecz. Kawałek materiału, a chroni przed deszczem i wiatrem i zimnem. Może nim mocno targać, a w środku jest tak przytulnie. Laukvika.
95km