Całkiem spoko droga tylko, że pada cały czas. Jechałam cały dzień w deszczu i było 3-5 stopni na plusie. Byłam cała przemoczona, a palce i stopy całkowicie mi zamarzały. Nie byłam w stanie nawet zmienić biegów. Kiedy dojechałam do Skaidi, w motelo-restauracji zapytałam o cenę noclegu. 770 koron to stanowczo za dużo. Kupiłam sobie wiec hamburgera (najtańszy w karcie) żeby tam posiedzieć i się zagrzać. Pracował tam Omar z Maroko (z miasta Tan-Tan). Zaproponował mi nocleg w małym mieszkanku, które wynajmuje razem ze swoim starszym bratem. Gadaliśmy do 2 w nocy o religii muzułmańskiej i oglądalismy al jazeere. Bardzo ich bawiło to, że podobała mi się ich ludowa muzyka, którą mi puszczali. Dowiedziałam się trochę o ludziach Sahary.
To jest blog o tym jak Baran wsiadła na rower i pojechała sobie sama daleko w świat. 29.06.2012 - 29.09.2012 Polska - Niemcy - Dania - Szwecja - NORWEGIA (Nordkapp) - Finlandia - Estonia - Łotwa - Litwa - Polska. Teraz w zakładce SYBERIA można przeczytać także moją relację z wyprawy z NiniwaTeam do Rosji, maj-lipiec, 2013-ego roku.
9 września 2012
DZIEN 72
91km
Całkiem spoko droga tylko, że pada cały czas. Jechałam cały dzień w deszczu i było 3-5 stopni na plusie. Byłam cała przemoczona, a palce i stopy całkowicie mi zamarzały. Nie byłam w stanie nawet zmienić biegów. Kiedy dojechałam do Skaidi, w motelo-restauracji zapytałam o cenę noclegu. 770 koron to stanowczo za dużo. Kupiłam sobie wiec hamburgera (najtańszy w karcie) żeby tam posiedzieć i się zagrzać. Pracował tam Omar z Maroko (z miasta Tan-Tan). Zaproponował mi nocleg w małym mieszkanku, które wynajmuje razem ze swoim starszym bratem. Gadaliśmy do 2 w nocy o religii muzułmańskiej i oglądalismy al jazeere. Bardzo ich bawiło to, że podobała mi się ich ludowa muzyka, którą mi puszczali. Dowiedziałam się trochę o ludziach Sahary.
Całkiem spoko droga tylko, że pada cały czas. Jechałam cały dzień w deszczu i było 3-5 stopni na plusie. Byłam cała przemoczona, a palce i stopy całkowicie mi zamarzały. Nie byłam w stanie nawet zmienić biegów. Kiedy dojechałam do Skaidi, w motelo-restauracji zapytałam o cenę noclegu. 770 koron to stanowczo za dużo. Kupiłam sobie wiec hamburgera (najtańszy w karcie) żeby tam posiedzieć i się zagrzać. Pracował tam Omar z Maroko (z miasta Tan-Tan). Zaproponował mi nocleg w małym mieszkanku, które wynajmuje razem ze swoim starszym bratem. Gadaliśmy do 2 w nocy o religii muzułmańskiej i oglądalismy al jazeere. Bardzo ich bawiło to, że podobała mi się ich ludowa muzyka, którą mi puszczali. Dowiedziałam się trochę o ludziach Sahary.