Archiwum bloga

9 lipca 2012

DZIEŃ 10

830km
dzisiaj 73,4
Zostałam na tej wyspie Mon i jadę zobaczyć "Mon klint". Białe skały, klify. Ładna plaża. Zajęło mi to niestety większość dnia. Wyjechałam stąd po 15 i od tej pory mocno wieje. Jadę z górki i muszę ostro pedałować. Na moście było najgorzej. Ledwo mogę ustać na nogach. Często muszę prowadzić rower.
Zapytałam o miejsce na namiot i znowu śpię w przyczepie. Wytatuowany pan i jego roześmiana nastoletnia córka. Dostałam owoce i wodę.