Archiwum bloga

24 lipca 2012

DZIEŃ 25

1717,1km
85km
Z nowymi siłami, wypoczętymi mięśniami, ruszyłam dalej drogą E18 na Kongsberg. Spałam 6km przed tym miastem w namiocie. Kiedy już szykowałam się do spania, zobaczyłam, że kontakt do polaków, który dała mi Francuzka, którą spotkałam w Danii, jest podpisany właśnie "Kongsberg". Było mi troszkę smutno, że tego wcześniej nie zauważyłam, ale trudno. Zabawne jest to, że następnego dnia siedzę sobie koło drogi i wcinam ciasteczka (przed Flesberg) i podjeżdża Bartek z Polski na rowerze. Zatrzymał się, bo zobaczył, że mam sakwy z crosso. Gadaliśmy chwilę aż zeszło na temat warmshowers i takiej Francuzki, która w te wakacje u nich spała.