Archiwum bloga

21 sierpnia 2012

DZIEŃ 53

Licznik już działa i liczy dobrze. 70,3km
Baranek dzisiaj płakał. Miałam rano taki mały wypadek. Dostałam prosto w oko metalowym haczykiem z takiej na maxa naciągniętej gumy kiedy pakowałam rzeczy na rower. Bardzo bolało. Byłam niedaleko Namsos więc na wszelki wypadek (żeby nie było, że jestem nieodpowiedzialna) skonsultowałam się z okulistą. Oko spoko. Trochę bolała mnie głowa przez jakiś czas i miałam siniaka.
O 22:00 wsiadłam na prom do Hofles i zrobiło sie strasznie ciemno. Nie mogłam znaleźć miejsca na namiot. Pytałam w dwóch domach czy podzielą się kawałkiem trawy, ale się nie podzielili. Dopiero jakiś dzieciak mi pokazał miejsce gdzie mogę spać.