Archiwum bloga

25 sierpnia 2012

DZIEŃ 57

Ostatnio spotykam jakoś za dużo żab.
Nabieram cywilizacjo-wstrętu. Nie mogę ścierpieć hałasu samochodów, maszyn przy drodze, zbyt wielu ludzi.
Czekając na prom do Nesny poznałam dwóch panów kajakarzy. Zapłacili za mój bilet na promie. Później załadowali mój rower na samochód i podwieźli mnie kawałek żebym nie musiała rowerować pod górę (zostali tam na szczycie, bo jednemu się coś działo z hamulcami).
Były 2 bardzo długie tunele (po 3km). Jadę sobie w takim tunelu i nie mogę przypomnieć sobie żadnej innej piosenki, śpiewam, że nie boję się gdy ciemno jest.
Widziałam mamę łosia i 2 młode. Później się dowiedziałam, że gdybym stanęła między nimi to mogłoby być niebezpiecznie.
Spałam naprzeciwko wyspy Aldra w ogrodzie u miłego pana z 2 dzieci. Oglądałam Króla Lwa po norwesku, zjedliśmy dużo słodyczy i robiliśmy grilla o 12 w nocy.
64,3km