Archiwum bloga

10 września 2012

DZIEN 73

106km
Miałam piękną pogodę. Bardzo przyjemna droga. Jeszcze nie jechałam tak długo po płakim jak tu. Ściemniło się i światła Honningsvag wyglądały cudownie. Niesamowicie wygląda takie skupisko domów na takim pustkowiu. Śpię zaraz za długim tunelem. Nie był taki straszny (6870m długości, 212 metrów pod wodą, 9% w dół, 10% w górę). Z górki zjeżdżało się ZAJEBIŚCIE! Pod górę nie było tak źle. Ani razu nie prowadziłam roweru.
Strasznie tu wieje. W nocy wiatr złamał mi rurkę w namiocie. Renifery są cały czas, wszędzie.