Archiwum bloga

28 lipca 2012

DZIEŃ 29

1976,9km
50,4km
Rallevegen. Całkiem spoko droga, nawet w mairę płasko. Podobno to była najcięższa zima od 20 lat i jeszcze 2 tygodnie temu ta droga była nieprzejezdna. Czasami trzeba było prowadzić rower przez śnieg. Często pomagali mi Dann i Jen i ich kolega, który jeszcze z nami jechał. Góry w taką pogodę wyglądają bardzo dramatycznie i pięknie. Jen przez chwilę prowadziła mój rower i uznała, że muszę być supersilna. Oni jadą na lekko i jedzenie maja całe suszone, a ja wożę całego dużego ogórka i 5 paczek ciastek, bo były na promocji.

Najbardziej zajebista praca na świecie: koleś jest mechanikiem rowerowym i jeździ sobie z plecakiem na rowerze, raz dziennie przez Rallevegen (najpiękniejszą drogę rowerową w Norwegii) i pomaga ludziom naprawiać rowery gdyby komuś coś się zepsuło. Praca marzeń, chyba.

Namioty rozłożyliśmy w najcudowniejszym miejscu. Koło jeziora z widokiem na góry, po których spływaja strumienie lodowatej wody, wodospady, chmury . Tak musiał wyglądać raj do którego trafili Adam i Ewa albo tak wygląda niebo.